Moje Wschodzące Słonko twierdzi, że nie słucha śpiewających komputerów. Nie jestem aż tak odporny na nowoczesne technologie, zresztą - kto z popularnych wykonawców nie śpiewa dzisiaj przez komputer?
Tak czy owak: jako świadomy zjadacz popkultury poległem całkowicie, dałem się złapać na wredne zagranie marketingowe, zresztą - ewidentny ukłon w stronę podrygujących na parkietach gejątek (such as myself). Najnowszy singiel jednoosobowego girlsbandu Pussycat Dolls stał się prawdziwym hiciorem od momentu odejścia w remiksach od smętnej ballady do wersji dyskotekowej, z wplecionymi obszernymi cytatami z klasyka epoki gejodisco, I Will Survive (z afrofryzem włącznie). I niestety - na mnie to działa :D
Jeszcze raz okazuje się, że cokolwiek nawiąże do schematu hitu wszechczasów (vide I don't need your sympathyyyyy, there's nothing you can say or do tomeeeeee... sprzed równo dekady), sprzedaje się jak świeże bułeczki. W każdym razie na dancefloorach pedalskich klubów na pewno. A u mnie w domu - w wersji nieocenionego Bimbo Jonesa, bo lubię, jak ibizo-groovuje :D
Prześlij komentarz