W ostatnich dniach spośród nazwisk świata aktorskiego odeszła nie tylko boska Liz, ale także - w słusznym wieku 85 lat - Farley Granger, jeden z nielicznych, który nie uległ heteronormalizującej presji Hollywoodu. Nie tylko nigdy nie zawarł małżeństwa na pokaz - jego role były na tyle seksualnie ambiwalentne, jak tylko pozwalały na to rygory produkcji filmowej w początkach lat 50. (o perypetiach wokół scenariusza hitchcockowskiej Liny opowiada m.in. w dokumencie The Celluloid Closet). Oficjalnie do biseksualizmu przyznał się w autobiografii z 2007 r., przypisując sobie romanse m.in. z Avą Gardner. Przez ostatnie trzy dekady związany był ze stałym partnerem, producentem Robertem Calhounem, którego przeżył o 3 lata.
Polecamy krótkie wspomnienie o aktorze w The Guardian oraz na blogu Boy Culture.
Prześlij komentarz