zdjęcie tygodnia: homoseksualni barcelończycy witają ciepło Benedykta XVI (papamobile w tle)
Coś nam się tydzień wydłuża (albo raczej ogon we wpisach), wszystko przez te poniedziałkowe wakacje 1 listopada. Ale oto karnie nadrabiamy zaległości: od zeszłego wtorku z najważniejszych wydarzeń linkowaliśmy m.in.:
- Najnowszy singiel Ricky Martina w duecie z Joss Stone. Równie mizerny, jak skrzeki Joss Stone do Bonda w wersji na PS3.
- Amy Winehouse zaskakuje fanów, zdoławszy nagrać niespełna 3-minutowy kawałek. Rewelacja.
- Miłość nie wyklucza startuje oficjalnie: pojawia się na billbordach, jutubie oraz blogach, także zachodnich.
- Katarzyna Wiśniewska recenzuje w GW Homoseksualistę w Kościele Terlikowskiego. Bez zaskoczeń.
- Damsko-damska para robi furorę w izraelskim Tańcu z gwiazdami.
- Portfolio artysty-malarza Philipa Gladstone, który ma wyraźną słabość do muzeów, wanien i męskich aktów tu i tam. Komu zbyt słodko, może zajrzeć do Jamesa Huctwitha.
- Beata Sosnowska przedstawia swoje ilustracje do Małej książki o homofobii Anny Laszuk (tu recenzja garniturkowa).
Na ulotkach towarzyszących pokazowi, bardzo starannie wydrukowanych na sztywnym papierze w formacie A4, największymi literami wytłuszczona jest deklaracja Ani Grodzkiej: "Chcę sprzeciwić się dyskryminacji, ksenofobii i społecznej nietolerancji dla odmienności". I pięknie, i wiemy że to robi. Szkoda tylko, że nie w filmie, w których nie ma nawet wzmianki ani o jednym, ani o drugim, ani o trzecim.W sobotę nastąpiła za to miła dla nas cezurka: ziarnko do ziarka, uzbierała się nam na FB miarka 250 regularnych fanów, co uczciliśmy stosownym torcikiem:
Nie wiem w związku z tym, czy przeciętny widz, nie interesujący się tematyką LGBTQ, zrozumie trud drogi, który wciąż przechodzi bohaterka "Trans-akcji". Na pewno Ania będzie w stanie zjednać sobie wielu swoją pogodą ducha i determinacją, normalnością, kobiecością. Ale niejeden pewnie wzruszy przy okazji ramionami: "No i cacy. Chce być kobietą, to jest. W czym problem...?"
To pewnie nic w porównaniu z tysiącami wielbicieli u innych, ale co tam. Nasi są kochańsi :)
Zresztą, wszystko jeszcze przed nami... Pięknie dziękujemy. Wciąż opornych - zapraszamy!
Prześlij komentarz