Tak naprawdę Whore's Mascara to trio - tu dwóch panów od czapy, bo mi się dobrze skadrowali :D W ogóle - jak widać - stopniem wyretuszowania równające co najmniej do sławetnego Alcazara i wszelkich podobnych, a stopniem wymalowania - znacznie ich wszystkich razem przewyższają.
Muzycznie jednak niewiele mają zdaje się do powiedzenia. Poniższy kawałek nawiązywać miał zapewne koncepcyjnie do złotej epoki lat osiemdziesiątych, problem w tym, że każdą epokę, nawet tak pstrokatą i powierzchowną, trzeba poczuć. Kompozycja przynudna, melodyka - niezapamiętywalna, wokale - ekhm (sy-tu-ej-szon), kontrowersje - po Scyzorach mogą się schować.
No, ale jakby ktoś pragnął więcej: voila...! Chociaż ostrzegamy - już na stronie wejściowej dowiedzieć się można, że mamy do czynienia z twórczością przełomową. Bluźnią też coś, że mogliby być nieślubnym dzieckiem, zmajstrowanym po pijaku przez Pet Shop Boys z Madonną. You wish! Whore's masakra.
Prześlij komentarz