Kadr z filmu Dzieci boga, pokazywanego w ramach festiwalu
Występem Czesława Mozila zakończył się wczoraj II LGBT Film Festival w Warszawie - zapowiadaliśmy go parę dni temu.
Wygląda na to, że obawy szczęśliwie się nie potwierdziły: impreza udała się dużo lepiej niż zeszłoroczna. Nie mogliśmy uczestniczyć w niej czynnie (wyjazdy-rozjazdy), czego żałujemy tym bardziej, że - jak słychać - nie największa, acz duża Sala 3 warszawskiej Kinoteki (185 miejsc), w której odbywały się projekcje, niemal zawsze była pełna, na wczorajszym wieczorze zamknięcia konieczne były nawet dostawki.
Dziś na fejsbuku natknęliśmy się u niejakiego Marutka na krótkie podsumowanie festiwalu pod znamiennym tytułem "Progres", który w którym czytamy m.in.:
Jest w podobnych wydarzeniach wiele wartości dodanej - wykraczają one poza odczucia artystyczne. Tworzy się małymi krokami nowa jakość, kultura spotykania ludzi "o wspólnych mianownikach", forum do rozmów i wreszcie nowa płaszczyzna poczucia tożsamości i (jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało) wspólnoty. Tegoroczny festiwal udowodnił (...) że coraz wiecej partnerów biznesowych jest skłonnych wspierać takie inicjatywy (za co im chwała!); że repertuarowe podejście "jakość ponad ilość" daje bardzo dobre efekty; że rozmach imprezy, na który tak bardzo sie wszyscy nastawiamy, zależy wyłącznie od NAS.
[kto zna Marutka, tu przeczyta całość wpisu]
Miód na nasze kłirpopowe serce i odpowiedź na pietrasowe stękania, jak to w tym kraju trudno wykrzesać poczucie jakiejkolwiek środowiskowej wspólnoty, które ściągneło by publiczność do kina czy inne imprezy masowe. Wygląda na to, że organizatorowi Czwartków LGBT i festiwalu udaje się rzecz niezbędna dla sukcesu podobnych przedsięwzięć (zwłaszcza cyklicznych): z uporem wychowuje sobie publiczność, która odpłaca mu zaufaniem i obecnością na kolejnych eventach.
Niemała w tym zasługa trafnego doboru repertuaru: jeśli powtórki to mocne, jeśli nowości - to w większości naprawdę warte zobaczenia. Wszystkich, którzy nie mogli uczestniczyć w wydarzeniu ani w Warszawie, ani w innych miastach, niech za pociechę wystarczy, że większość tytułów z programu imprezy będziemy mieli okazję wkrótce obejrzeć na DVD lub w kinach. Na 15 kwietnia 2011 zapowiana jest oficjalna premiera pokazywanego na LGBT Film Festival baskijskiego filmu 80 dni, o którym jeszcze zapewne tu napiszemy, bo warto.
Filmowe relacje z festiwalu na kanale youtube organizatora.
Prześlij komentarz