okładka Saturday Evening Post z 24 listopada 1928 r. z grafiką Leyendeckera.
Wczoraj w USA obchodzono Święto Dziękczynienia, którego na szczęście nikt jeszcze nie próbuje przeszczepić na nasz słowiański grunt (bo to się nie liczy).
Z tej okazji wyciągamy z przepastnego archiwum grafikę Josepha Christiana Leyendeckera, przedstawiciela międzywojennego Złotego Wieku Amerykańskiej Ilustracji. Zdolny - a z czasem także sławny i majętny - artysta wyznaczył nowe standardy estetyki prasowej swoimi ponad 400 okładkami, plakatami i reklamami, publikowanymi głównie na łamach Saturday Evening Post, z którym współpracował ponad 40 lat. W tym czasie samych okładek poświęconych świętu Thanksgiving zdążył namalować kilkanaście. Spod jego ręki wyszły ikoniczne wizerunki Świętego Mikołaja czy Nowego Roku jako słodkiego dzieciaczka, jakie dziś znamy.
Co dla naszych badań ciekawsze:
Many biographers have speculated on J. C. Leyendecker's sexuality, often attributing the apparent homoerotic aesthetic of his work to a homosexual identity. Without question, Leyendecker excelled at depicting male homosocial spaces (locker rooms, clubhouses, tailoring shops) and extraordinarily handsome young men in curious poses or exchanging inexplicable glances. Moreover, Leyendecker never married and lived with another man, Charles Beach, for much of his adult life, who is assumed to have been his lover. (źródło)Tyle Wiki. Źródła branżowe nie są już tak oględne:
Leyendecker met Beach in 1903, when the young model from Cleveland first posed for him. The artist was impressed not only with Beach's handsome face and physique, but also with his ability to hold poses for extended lengths of time. (...) Their relationship lasted until Leyendecker's death. For forty-nine years, Beach functioned as Leyendecker's model, lover, cook, and business manager. The household was extremely careful in maintaining a strict, even secretive, privacy. (źródło)Beach pozował pierwotnie do serii reklam męskich, które zaliczone zostały do jedych z najbardziej udanych kampanii w dziejach marketingu:
Postać Arrow Collar Mana stała się kolejną leyendeckerowską ikoną, wykreowaną na tyle skutecznie, że mężczyzna-model z reklamy zasypywany był pocztą od fanek:
Beach, inadvertently became the defining icon of urbane American straight masculinity, receiving more fan mail from adoring women and girls than most leading men of the stage and screen, and even inspired numerous songs. Unknown to the public by name, this epitome of male beauty, and heterosexual female admiration was, ironically, the product of an intense and devoted homosexual partnership that lasted half a century between the artist and his model, thus becoming one of the most widely circulated visual icons in mainstream American culture. (źródło)O ile wizerunki Arrow Collar Mana zapisały się w świadomości mas, to niewiele pozostało realnych śladów po 50 latach wspólnego życia obu mężczyzn. Wystawne życie komercyjnego artysty w artystowskich, szalonych latach dwudziestych, kiedy to święcił największe triumfy, odbywało się za dyskretnymi kotarami. Tym bardziej później, gdy fotografia zaczęła wypierać z okładek malarstwo i grafikę prasową, a oni obaj odcięli się zdecydowanie od świata zewnętrznego. Po śmierci partnera, Beach - który sam odszedł kilka miesięcy później - zniszczył pamiątki i fotografie, które mogłyby więcej powiedzieć o ich związku.
Skutecznie: późniejszym biografom artysty o jego życiu prywatnym nie udało się dowiedzieć i napisać zbyt wiele. Pozostają prace, na których natarci oliwką modele, często zgarnięci prosto z ulicy, wynoszeni byli w procesie kosztownego, barwnego druku do rangi bogów i herosów. Reszta pozostaje domysłem.
Więcej śliczności znaleźć można między innymi tutaj.
Prześlij komentarz