2010/09/30

EVENT MIESIĄCA: Miłość w powietrzu nie wyklucza


zdjęcie: Radosław Cetra, collage: Bartek Matusiak, zatknięta flaga: QueerPop.pl

Jesień przyszła, przyszedł też wysyp premier, działań, akcji i reakcji. Dwa z eventów zbiegły się na tyle szczęśliwie, że biedna Radzia nie zdaje sobie nawet sprawy, jak intensywną ofensywę (rzecz jasna homoseksualną) może wywołać ich pomyślne zamknięcie w październiku.

Przede wszystkim: ujawnili się (a technicznie rzecz biorąc: zostali ujawnieni przez GW) autorzy akcji Miłość nie wyklucza (obecnie 2.500 fanów na FB). Streszczenie dla leniwych: jednopłciowe pary pokazują swoje zdjęcia jako dzieci oraz współczesne, by dowieść, że ostatni raz równe szanse mieli na przełomie przedszkola i podstawówki. Przynajmniej w kwestiach uczuciowych, kiedy to zazdrość o koleżankę z grupy może jeszcze jednej czy drugiej Basi ujść na sucho. Darowano by nawet Krzysiowi, który wolał skakać w gumę z koleżankami, niż bawić się z nimi w doktora.

Dorosłym już to nie uchodzi i to trzeba zmienić, bo to z kolei nie uchodzi w kraju członkowskim UE, z armią urzędników, tak sprawnie przeciwdziałąjących dyskryminacji. Organizatorzy akcji (nieformalna grupa TelAviv, związana z redakcją Homiki.pl) domagają się ni mniej, ni więcej, tylko ustawy o związkach partnerskich (co widać choćby tutaj). Miłość nie wyklucza polegać miała pierwotnie na rozwieszeniu jesienią stosownych plakatów (najpierw dzięcięcych, a potem dorosłych), na wybranych słupach i billboardach stolicy. Zanosi się jednak, że szum medialny, który pomysł wzbudził już teraz, może przełożyć się na poszerzenie akcji.



Tu dochodzimy do sprawy drugiej: równolegle coraz głośniej robi się o akcji linii lotniczych SAS, które dla podbicia sobie popularności, zorganizowały onlajnowy konkurs Love is in the Air dla par (ze wskazaniem na homoseskualne), którego zwycięzcy/zwyciężczynie, wyłonieni drogą prostego głosowania, otrzymają w nagrodę przelot i parodniowy pobyt w Nowym Jorku, a w pakiecie, podczas przelotu, uroczystą ceremonię zaślubin na szwedzką modłę. Szał klikania - zwlaszcza na fejsbuku - przybiera na intensywności, bowiem w czołówce listy od początku plasuje się jedna z licznych par z Polski, ostatnio przerzucająca się dwa razy na dobę przez barki z męsko-męskim tandemem zza Odry.

Wszystkich, do których nie zdażyły jeszcze dotrzeć echa tej elektryzującej akcji informujemy, że o sprawie pisała już Wyborcza, Wprost, a TVN zapowiedział emisję reportażu o Gosi i Ewie (znanych nam skądinąd, oj znanych), i to w dniach poprzedzających finał konkursu, który wypada 10 października. Prognozy są niezłe, a grono fanów niezaprzeczalne - na fejsie ich sprawa doczekała grona 2.500 zwolenników. Dzieje się coraz bardziej, co obie panie dokumentują starannie na swoim blogu.



Teraz najlepszy splot okoliczności, jaki mógł się wydarzyć: tak się przyjemnie złożyło, że polska para z konkursu, Ewa i Gosia, są także twarzami akcji Miłość nie wyklucza (patrz powyżej), tworząc w życiu i na plakatach zgrany duet, który i tu, i tu domaga się jednego i tego samego - prawa do legalizacji swojego związku. Ich rywalizacja w akcji SAS nabiera więc dodatkowego wymiaru politycznego. Ewentualne zwycięstwo byłoby i tak nielichą demonstracją, zwłaszcza jeśli zna się temperament tej pary. Jednak ich udział w drugim z przedsięwzięć nie pozostawia złudzeń: ewentualny ślub w powietrzu stanie się jednocześnie realizacją celów grupy TelAviv, a szum, który już teraz płynie przy połączonym publicity obu wydarzeń jest nie do przecenienia dla spraw LGBTQ w Polsce.



Dlatego głosowanie na polską parę staje się jeszcze ważniejsze. Nie tylko umożliwiamy dwóm sympatycznym dziewczynom z kilkuletnim stażem realizację prywatnych marzeń, ale także dorzucamy swój kamyczek do ogródka negacjonistów i sceptyków kraczących, że w sprawie homozwiązków w polskim prawodawstwie nic się nie da zrobić. Kilkadziesiąt tysięcy anonimowych kliknięć w zabawie online to wprawdzie nie to samo, co 100.000 imiennych podpisów pod projektem ustawy, ale to jednak liczba, którą trudno zbyć wzruszeniem ramion. W połączeniu z akcją, która mówi nie tylko "niech nas zobaczą", ale także pokazuje, skąd się wzięliśmy, czego i dlaczego pragniemy, może się okazać, że czeka nas więcej, niż burzliwa jesień. I oby wreszcie wiosna.

Linki:
Love is in the Air
: Gosia i Ewa na FB - głosowanie w konkursie
(głosować można 1 raz na dobę)
Miłość nie wyklucza: - strona internetowa - fanpage na FB
Peep! by QueerPop
  1. Anonimowy pisze... 30/9/10 18:48

    Oprócz Gosi i Ewy są jeszcze 3 inne pary.

  2. timofieusz pisze... 1/10/10 16:20

    Oprócz Gosi i Ewy jest sporo więcej par :) Można głosować na WSZYSTKIE :)

  3. Rude de Wredne pisze... 2/10/10 13:41

    Mamy z Ewą nadzieję, nawet napiszę więcej, chciałybyśmy, aby te inne pary reprezentowały nas w mediach:)
    I zachęcamy do głosowania na wszystkie polskie pary startujące w konkursie:)

Prześlij komentarz