2011/06/03

VINTAGE CORNER: Dr Sadowska na I Dniach Homowarszawy

źródło: CBN Polona [oryginał]

Dziś z cyklu 'cudzesy palicie, bo swoich nie macie'.

Wiele na temat świadomości polskiej historii lesbijsko-gejowskiej mówi sam fakt, że zamiast fotki jakichś roztańczonych dragów czy innych kabaretowych szaleństw lat międzywojennych, czy choćby 60., prezentujemy znamienite grono nader ubranych panienek z dobrego towarzystwa (założycielek organizacji "Spójnia", zrzeszającej studentki-Polki w Petersburgu). Zdjęcie pochodzi z roku 1914, a pokazujemy je z uwagi na postać Zofii Sadowskiej (na zdjęciu siedzi pośrodku, w muszce i włosach spiętych w warkocz), pierwszej Polki z wyższym tytułem doktora uzyskanym na uczelni rosyjskiej, która dekadę później miała stać się główną bohaterką skandalu obyczajowego i lesbijskiego procesu sądowego.

Post factum nie dziwi zatem opis, który poświęciła Zofii w swych pamiętnikach jedna z ówczesnych koleżanek:

Niedużego wzrostu blondyna o włosach sięgających pięt (...) ma pełne, niebieskie oczy bez blasku i mdłą twarz o regularnych rysach. W zaciśniętych ustach i wąskich wargach czuć zaciętość i upór. Robi wrażenie zimnej, a może tylko twardej, bezkompromisowej, kto wie, czy pod tym chłodem nie goreje wulkan temperamentu i namiętności nieopanowanych.

O warszawskim skandalu z dr Sadowską w roli głównej szeroko pisała ówczesna prasa, echa rozprawy pojawiają się m.in. u Krzywickiej (nie tylko z uwagi na udział jej własnej ciotki w sprawie, ale także dzięki ogólnie plotkarskiemu zacięciu). Tym kanałem - inna rzecz, że dość nierzetelnym - sprawa przebiła się także do Homobiografii Krzysztofa Tomasika.

Ile podobnych sensacji kryją pamiętniki z epoki, archiwalne roczniki dzienników w bibliotecznych archiwach? Nie dowiemy się, dopóki nie znajdą się narwańcy gotowi to sprawdzić.

Nieprzypadkiem piszemy o tym właśnie dzisiaj - jutro rozpoczyna się pierwsza, dwudniowa edycja Dni Homowarszawy, imprezy wyrosłej na bazie pionierskiego wydawnictwa, która po pierwszych dwóch stołecznych spacerach śladami homiczej historii przepoczwarza się właśnie na naszych oczach w formułę festiwalu. Zaczyna się nieźle, bo wydarzenie już na starcie zyskało patronat miasta, starającego się wszak o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Skoro daje się dzięki temu zyskać dodatkowe wsparcie i rozgłos dla imprez LGBT - tym lepiej.

O ile Homowarszawa była projektem zbiorowym, to z wydarzenia na wydarzenie coraz ewidentniejsze jest, że nie byłoby kolejnych spacerów, akcji, artykułów, odkryć, gdyby nie Abiekt, niestrudzony orędownik odkrywania niehetoseksualnej historii polskiej stolicy: począwszy od ratowania chronologicznie najświeższych wspomnień o latach komuny (to on znalazł rozmówców i przeprowadził godziny wywiadów do książkowego wydania Homowarszawy, w dużej mierze dotąd niepublikowanych), po zapuszczanie się w międzywojnie i dekady wcześniejsze.

Homowarszawa. Przewodnik kulturalno-historyczny siłą rzeczy stanowił kompendium dość ogólnikowe, syntezę całokształtu problematyki, przeszłości z teraźniejszym obliczem miasta, ponadto krótki okres przygotowań nie pozwolił na dogłębniejsze studiowanie źródeł i podążanie mniej znanymi tropami. Tym większa chwała, że jako współautor i wydawca Abiekt nie spoczął na laurach, dotrzymał obietnic, i wciąż szuka nowych faktów, nazwisk, opowieści, które dowodzą, że pedalstwo, ubrane w nowoczesny skrót LGBTQ, nie jest bynajmniej wymysłem współczesnym, niezdrowym wynalazkiem ze zgniłego Zachodu.

zapowiedź Dni w stołecznej Gazecie [kliknij aby powiększyć]

Wiarygodne wróble ćwierkają, że wszystkie te poszukiwania, tygodnie spędzone w archiwach i bibliotekach, zaowocują większym, szeroko zakrojonym wydawnictwem, którego kolejne wrzutki, wyimki i spotkania są ledwie zapowiedzią. Życzmy Abiektowi, ale przede wszystkim sobie, by te zamiary się powiodły. Oby jak najwięcej znalazło się takich zapaleńców, bo ileż można ekscytować się importowanymi listami nazwisk, akcjami typu LGBT History Month, LGBT Heritage Month czy innymi miesiącami i rocznicami w roku, kiedy europejscy i amerykańscy geje i lesbijki z należną uwagą pielęgnują pamięć o przeszłości.

Tego rodzaju poszukiwania, projekty i publikacje (nawet jeśli faktów niewygodnych czy mało eleganckich, przez niektórych chętnie zamiatanych spod szafy pod dywan), budują historyczną bazę, na której oprzeć można współczesną tożsamość. Inicjatywy od rodzimych historyków nie doczekamy w tym względzie zapewne przez następne sto lat, po których nie bardzo będzie już co badać. Dlatego tym mocniej kibicujemy Abiektowi, który szczęśliwie znalazł formułę propagującą perspektywę historyczną w połączeniu z atrakcyjnymi eventami. Chętnych jak dotąd nie brakowało, co pozwala mniemać, że istnieje jednak poczucie luki, którą czym prędzej trzeba wypełnić.

Podczas jutrzejszego spaceru dowiemy się m.in. więcej o sprawie dr Sadowskiej oraz pikietowych zwyczajach pewnego posła na Sejm II Rzeczpospolitej. Start o godzinie 13.00 spod galerii Zachęta.

Całość programu I Dni Homowarszawy dostępna na blogu oraz na facebooku.

Peep! by QueerPop

    Prześlij komentarz