Piero jest gejem, od lat związanym z romantycznym Remo. Jest także konserwatystą, zasiadającym w radzie niewielkiego miasteczka, w którym zbliżają się wybory na burmistrza. W wewnątrzpartyjnych prawyborach, koledzy przekornie wystawiają Piero na trzeciego kandydata bez szans wobec lidera i przebojowej Adele. Rywal umiera jednak na zawał serca - między Piero i Adelą dochodzi do ostrych spięć, nawet w momencie, gdy decyzją partyjnych strategów ruszą do wyborów wspólnie. Starania nad wypracowaniem porozumienia zaowocują nieoczekiwanym romansem obojga. I gdy wydaje się, że skanda uda się jednak zażegnać, sprawy komplikują się jeszcze bardziej.
zwiastun filmu (niestety, bez napisów).
ocena QueerPop ★★★
Obyczajowa komedia pomyłek z elementami farsy, w bardzo staroświeckim znaczeniu tego słowa. Nowoczesne tematy wtłoczone w ramy przegadanych słownych potyczek, zagrywek i dylematów rodem z filmów sławnych par połowy ubiegłego wieku: Dorris Day/ Rock Hudson czy Katharine Hepburn/Spencer Tracy. I podobnie jak one, rozgrywający się w czysto umownych warunkach, mówiących głównie o czasach, w których powstał. Sprawnie zrealizowany i przyjemnie zagrany. Mimo kilku mielizn, gładko dryfuje pomiędzy mniej lub bardziej oczekiwanymi zwrotami akcji, aż do finału, będącego pochwałą nieortodoksyjnej rodziny.
[kliknij czytaj więcej, by zobaczyć pełną recenzję, fotosy i info o filmie]
Kino rozrywkowe w wydaniu włoskim. Które całkiem dobrze się ogląda.
Piero zostaje wytypowany do prawyborów nie z powodu swoich walorów i uznania kolegów. Faktycznie, mimo całego swego uroku i zapału dla szerzenia tolerancji, jest niezbyt lotny, i nie ma bynajmniej walorów przywódcy. Jego nazwisko zostaje wpisane na listę z założeniem, że w przedbiegach odpadnie. Staje się jednak inaczej, i oto staje w szranki ze swoją znielubioną konkurentką, energiczną kobietą po przejściach, seksowną 'żelazną damą'. Przy każdym ich spotkaniu wióry lecą, więc decyzja, by wystąpili do walki z politycznym konkurentem wspólnie, wydaje się najgorszą z możliwych.
A jednak - jak widz może się spodziewać - te wieczne sprzeczki i przepychanki, na tle światopoglądu i postulatów politycznych, służyć mają tylko piętrzeniu komediowych sytuacji. Przełomowym momentem stają się dla młodego geja i samotnej kobiety - a jakże! - wspólne zakupy, podczas których ta dwójka wpada na pomysł przewrotny: niech każde z nich prezentuje opinii publicznej poglądy drugiego. Ona zacznie więc walczyć o prawa gejów i tolerancję, on - o samotne matki, przedszkola i seniorów.
Strategia przynosi efekty, i para nie do pary szybuje w sondażach łeb w łeb z dotychczasowym burmistrzem, którego jedyną zasługą wydaje się odsłanianie kolejnych murów, które literalnie stanowić mają zaporę przeciw przestępczości.
Para zresztą okazuje się nie taka nie do pary, bo jak wiadomo: kto się czubi, ten się lubi, i po spędzeniu tygodni na dyskusjach politycznych, Piero i Adela spostrzegają, że łączy ich coś więcej. A potem jeszcze więcej. Skonfudowani próbują ukryć świeży romans przed sztabem, Remo, i w dużej mierze przed sobą samymi. Rzecz jasna bez powodzenia, a wobec ich niezdecydowania, rozwiązania wymusza samo życie. Jak to w komedii - tragedii nie będzie :)
Owszem, postaci w tej opowiastce są papierowe, a ich świat w dużej mierze umowny, co podkreślają m.in wymyślne kostiumy, zwłaszcza Adele, która w każdym ujęciu prezentuje się w innym żakieciku. Jak to w komedii obyczajowej, nie chodzi bowiem o realia, ale o wywracanie wszystkiego do góry nogami. Punkt wyjścia jest znajomy: zderzyć rywali o odmiennych charakterach i - w tym wypadku - preferencjach. O ile wprawny widz spodziewa się, że ci dwoje muszą się dogadać, to ich romans jest już odwróceniem schematu. Pomysł, że to bisekualność, a nie homoseksualizm głównego bohatera, może być zagrożeniem i źródłem skandalu, jest wywrotowy, a scena, w której Piero próbuje ukryć kochankę przed partnerem - przednia.
Całość odwołuje się w zamyśle do klasycznych filmów komediowych o potyczkach płci, w związku z czym nie skandalizuje ponad poziom kina familijnego. Za to toczy się wystarczająco wartko, by nie drażnić nielogicznościami. Można się rzecz jasna zżymać na niedojrzałość i bezradność bohaterów, ale takie są nieśmiertelne prawa tego typu komedii, która bazuje właśnie na słabości charakterów swoich postaci (malkontentom polecamy konfrontację włoskiego filmu z najświeższym, niemal-oskarowym gniotem "romantycznym" z Meryl Streep i Alekiem Baldwinem w rolach głównych).
We Włoszech film zyskał oficjalny glejt od największej gejowskiej organizacji Arcigay, i w podsumowaniach wylądował ponoć na trzecim miejscu ubiegłorocznego box-office'u. U nas, cóż, możemy dodatkowo uśmiechnąć się na myśl, że główny bohater opowiastki jest homoseskualnym, jawnym przedstawicielem partii konserwatywnej, z gatunku tych, którzy przyjeżdżają do Polski szkolić naszych twardogłowych w podejściu do gejowsczyzny. I jako taki, ukazany jest życzliwie, bez przegięć i w pozytywnym świetle. I mimo, że film skoncentrowany na perypetiach sercowych Piero z kobietą, nie pozostawia na boku partnera Piero - Remo, romantyka i pragmatyka w jednej osobie, który w tej konfiguracji zajmuje pozycję prawowitego (nawet jeśli nieformalnego) małżonka. To on przejmie inicjatywę, i w szczęśliwym zakończeniu zaproponuje rozwiązanie całkiem nieortodoksyjne. Bo ma własne marzenia.
Warto chyba zobaczyć, że tego typu dylematy trafiły gdzieniegdzie do popularnych filmów kinowych, nawet jeśli tak błahych, jak Inny niż kto? I nawet jeśli chwilami wpadały we własne zaprzeczenie. Choćby jako odtrutkę na głupawy chichot, jaki nieodmiennie towarzyszy pojawieniu się gejowskiej postaci w mniej czy bardziej poważnych produkcjach polskich. O perspektywie uczynienia geja głównym bohaterem czegokolwiek poza obleśną miniserią Majewskiego - przemilczmy.
Galeria fotosów z filmu:
Inny niż kto? (Diverso da chi?)
Włochy 2009 komedia, 102 minuty
reżyseria: Umberto Riccioni Cartemi
scenariusz: Fabio Bonifacci
występują: Luca Argentero, Filippo Nigro, Claudia Gerini
język: włoski, polskie napisy: tak
pokaz kinowy w Polsce: 18 lipca 2010 w ramach EuroPride Festiwal
Prześlij komentarz