Dziś pan znany, choć jego wizerunek bardzo rzadko firmuje gotowy produkt, Hercules and Love Affair, którego jest twórcą i mózgiem. Jak większość djów-animatorów, poza fotkami promocyjnymi raczej nie pokazuje się na okładkach płyt, ani w klipach (chociaż w jednym go znaleźliśmy). Na cenie zawsze na drugim-trzecim planie. Trochę szkoda, bo należy do gatunku szlachetnych brzydali, a na dodatek - rudych przecudnie.
Rzecz jasna najważniejsze jest, co ma do powiedzenia swoją muzyką, ale co postrzyma nas przed zestawieniem paru jego miłych fotek, a naszych czytelników - przez kliknięciem na 'czytaj więcej', żeby je obejrzeć?
A żeby było jeszcze milej, doniesiemy, że właśnie miał premierę najnowszy teledysk grupy (w którym Andy'ego znów nie widać), będący kolejnym hołdem klubowym latom 90. w wydaniu nowojorskim:
Update:
I tak to się kończy... Miś Dyrektor popadł w spazmy i zażądał gołych zdjęć Andy'ego. Takich wprawdzie nie znaleźliśmy, ale dzięki temu galeryjka wzbogaciła się o parę innych potretów. Ech...
Prześlij komentarz